Oto nasza wspóna - rodzinna - bezsłowna opowieść.
Każdy z opowiadaczy - kiedy nadejdzie jego kolej - dorysowuje jeden, niewielki element.
Zaczęliśmy tak...
A tak zakończyliśmy...
To niesamowite, że chociaż każdy z nas miał w głowie swoją własną historię, to bezsłownie potrafiliśmy je połączyć i pogodzić.
Do zabawy nie są potrzebne "zdolności plastyczne" - wystarczy kreska, zawijas, kropka...
Polecam:)
super sprawa, az mi sie przypomniala nasza rodzinna anegdota. jak bylam w ciazy z pierwszym synem, przyjechali do nas nasi rodzice. pewnego ranka, gdy wstalam znalazlam na stole "podobny" obrazek, niestety poprzedniego wieczoru dosc wczesnie mi sie usnelo, (moj maz jest niemcem) no i zabraklo tlumacza. moi rodzice i moj maz dogadywali sie/tlumaczyli sobie w taki sposob. ten rysunek mam do dzis;)
OdpowiedzUsuńpozdrowiena
wkropka
o rety ! super!!!!
OdpowiedzUsuńGrażko,
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł na spędzenie wspólnie czasu w rodzinnym gronie. Podoba mi się w nim najbardziej to, że absolutnie nie ma granic czasowych i wiekowych. Na pewno skorzystamy z Twojego pomysłu w nadchodzący weekend.
Moi drodzy "czapki z głów" przed Grażką i jej bazą powalających pomysłów!!!!!!
o rany! mnie też zaskoczył ten pomysł. Ciekawa jestem czy u nas wyjdzie?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Pomysł super! Proste ale ile radości! Dzięki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za komentarze:)
OdpowiedzUsuńwkropko - zachwycająca i zabawna musiała być taka rozmowa dorosłych ludzi na kartce:)
Ewo - nie zawstydzaj mnie:)
Super pomysł, dobry na marudne popołudnia :)
OdpowiedzUsuń