środa, 16 listopada 2011

Kto gra w karty ten ma...

...wyobraźnię:)

Oto w jaki sposób spędzamy ostatnio nasze wieczory.

Potrzebna:
- talia kart

Pierwsza osoba odsłania dwie pierwsze karty z talii.


 I zaczynamy wymyślanie historii. W części opowiadania pierwszej osoby musi znaleźć się wyraz "dziewięć" i "cztery" U nas było tak: Pewnego dnia Antoś kupił w kiosku bilet i wsiadł do autobusu numer 4, a w autobusie siedziało dziewięć krasnoludków!!!


W części opowiadania drugiej osoby musi znaleźć się wyraz "dwa" i wyraz rozpoczynający się na literkę K.
U nas: Dwóch krasnali podeszło do Antosia i powiedziało, że potrzebują jego pomocy, bo uciekają przed smokiem. A reszta krasnali schowała się pod fotelami. Tak się bali tego smoka.

Dla naszej pięcioosobowej rodzinki talia kart jest w sam raz na opowiedzenie jednej historii.
A ile przy tym śmiechu!
Spróbujcie.


Historyjkowa gra w karty wykorzystywana jest jako jedna z technik psychoterapii (m.in. przez N. Leben).

8 komentarzy:

  1. najprostsze zabawy sa najlepsze! my z takim opowiadaniem musimy jeszcze poczekac, ale dzieki za pomysl...juz sie nie moge doczekac, zeby go wykorzystac

    pozdrawiam
    wkropka

    OdpowiedzUsuń
  2. Grażko,
    Tego nam było trzeba!!!!!
    Od kiedy mniej nas na podwórku wieczory spędzamy przy kartach. Była już gra w wojnę, zabawy w większy od mniejszy od, segregacja kolorami/wielkościami, memo i Piotruś
    Twoja wersja to najwspanialsza modyfikacja z jaką się spotkałam!!!!!.

    Dziękuję Ci kochana za Twoje niewyczerpane pokłady kreatywności !!!!!

    Pozdrowienia dla całej Waszej rodzinki ;-)
    Ewa i spółka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah u nas też jeszcze troszeczkę za wczesnie na takie opowiadania ale zapamiętam pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no dobra powtórzę tylko zachwyty, ale muszę!:) bo naprawdę genialny pomysł! Jutro startujemy!:) Dzięki po raz kolejny!

    PS. my dawno temu robiliśmy tak: mieliśmy dwie kostki i dwie małe książeczki z numerami stron (takie dla bobasów, gdzie na każdej stronie jest tylko jeden obrazek). Stasiek rzucał kostkami, otwierał książeczki na tych stronach i miał opowiadać historyjkę o tych dwóch rzeczach...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za komentarze. Pomysł z kostkami i książeczkami bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  6. My gramy tak z kartami "z alfabetem". Nie przyjęły się do nauki liter (pisanych), ale do opowiadania historii - jak najbardziej :)
    Wersja utrudniona - na koniec każdy musi powtórzyć opowiadaną historię (ćwiczymy pamięć...).
    Inne wykorzystanie kart, które lubię - wybieram jedną kartę i mówię dlaczego jest dla mnie ważna/z czym się kojarzy/albo inny zgadują dlaczego ją wybrałam - jest dla mnie ważna :)
    Świetna zabawa z 4 i 6 latkami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super pomysł.
    Pozwolę sobie kiedyś skorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  8. My też czasami "gramy", tzn. pokazuję Stasiowi trochę brydża, ale nam dwie karty zginęły, więc zabawa na razie stanęła (dopóki nie kupię nowej talii).

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...